MAITREYA
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SAMARTEN
|
Wysłany: Nie 17:09, 04 Mar 2007 Temat postu: GŁOS CZŁOWIEKA ZBLIŻAJĄCEGO SIĘ DO ŚMIERCI |
|
|
Inspirujący tekst dla chętnych do pracy jako wolontariusze w hospicjum.
GŁOS CZŁOWIEKA ZBLIŻAJĄCEGO SIĘ DO ŚMIERCI
Wielu różnych ludzi przychodzi mnie teraz odwiedzać. Najbardziej pomagają mi ci łagodni, kochający, nie osądzający, cierpliwi, chętni aby siedzieć cichutko i słuchać. Nie śpieszą się. Nie starają się odpowiedzieć na moje pytania, lecz w rzeczywistości często mówią: - "Nie wiem". Ale przychodzą niezmiennie, stale, aby pozostać ze mną, aż umrę. Zbliżając się do śmierci, potrzebuję wielu rzeczy.
Potrzebuję kogoś, kto będzie miał odwagę pozwolić mi mówić, mądrość, by nie dawać mi rad, by być obecnym przy mnie we wszystkich tych strasznych chwilach, które mogą nadejść. Potrzebuję kogoś, kto wszystko, co powiem, potraktuje jak spowiedź, a nie jak nowinkę.
Jeśli chcesz mnie odwiedzić, nie sądź, że musisz rozwiązać moje problemy lub dać mi gotowe odpowiedzi. Masz tylko tu być. Pozwól mi prowadzić konwersację tak, jak ja tego pragnę - słuchaj, słuchaj, słuchaj!
Często będę chciał mówić o Bogu, dlaczego to zdarzyło się mnie i jakie jest tego znaczenie. Jeśli ty jesteś osobą, którą uhonorowałem tym, że z tobą chcę o tym rozmawiać, bo wierzę Ci, nie mów mi, jak ty wierzysz - spytaj, jak ja wierzę!
Bądź delikatny wobec mojego poczucia winy, wielu z nas umierając czuje się ukaranymi. Po prostu wysłuchaj mnie. Gdy wspominam moje życie, pomóż mi słuchając cierpliwie niekończących się, powtarzanych historii. Staram się znaleźć w nich sens.
Potrzebuję kogoś, kto nie oburzy się, gdy będę zły na Pana Boga. Naprawdę potrzebuję Ciebie, byś pomógł mi odkryć, że można wyrażać taki gniew.
Pamiętaj, ja choruję długo. Każdy mieszkający ze mną może być zmęczony, przerażony, wyczerpany. Rozejrzyj się wokół. Zobacz, czy nie ma jakiś małych rzeczy do zrobienia i zaproponuj, że to zrobisz.
Ja też mogę być wyczerpany i ty masz powiedzieć mi, bym zamknął oczy i odpoczywał, podczas gdy ty będziesz siedział przy mnie i trzymał moją dłoń. Potrzebuję twojej pomocy, o którą ja proszę, a nie pomocy, której ty myślisz, że powinieneś mi udzielić.
Chcę, byś mi powiedział, gdy nie chcesz czegoś zrobić. Nie pozwól, abym w swoich ostatnich dniach stał się tyranem. Potrzebuję, byś pozwolił mi być miłym i czarującym, jeśli tak się czuję.
Chcę, byś przede mną płakał tak, żebym wiedział, że Ci na mnie zależy. Chcę, byś mi powiedział, że boisz się zrobić to, czy tamto, ponieważ boisz się, że to może mnie urazić. Powiem Ci, czy to prawda, czy nie.
Chcę, byś był uczciwy. To mi pomoże być uczciwym.
Potrzebuję podejmować jak najwięcej decyzji samodzielnie. Jeśli Ci powiem, że wyglądam okropnie, ponieważ wypadły mi włosy, nie mów mi, że wyglądam "OK". Pomóż mi żałować utraty mych włosów przez przypomnienie, jaki piękny miały kolor, lub spytaj: "Jak to jest, gdy straci się włosy - myślę, że to musi być okropne". Jeśli tak powiesz, wiem, że jesteś gotów pozwolić mi podzielić się moim doświadczeniem z tobą.
Spędź jakiś czas z tymi, którzy się mną opiekują. Słuchaj, kiedy Ci powiedzą, jak są zmęczeni, jak czują się winni, że nie mogą spowodować mojego wyleczenia, jak są źli na mnie, że jestem gotów umierać, a oni nie chcą mi jeszcze pozwolić umrzeć. Nie dawaj rad. Nie krytykuj. Słuchaj, słuchaj i jeszcze raz słuchaj.
Pomóż dzieciom. Weź je ze sobą, by miały jakąś rozrywkę. Gdy wrócą i opowiedzą mi, jak dobrze spędziły czas, będę zadowolony z ciągłości życia, jaką otrzymuje moja rodzina. Mam wiele obaw, jak sobie beze mnie poradzą. Słuchaj, gdy Ci o tym mówię.
Kiedy mnie odwiedzasz, nie bój się mnie dotknąć - ale spytaj, czy to mnie nie uraża. Silne zapachy wywołują u mnie mdłości, nie używaj więc perfum czy wód kolońskich.
I proszę pamiętaj, że słyszę lepiej niż Ci się wydaje. Nie szepcz w holu lub innym pokoju nawet wówczas, gdy jestem nieprzytomny. Mogę Cię słyszeć, więc powiedz mi, kim jesteś i delikatnie mnie dotknij lub mi czytaj.
To jest liturgia obecności. Pomyśl przez chwilę, jak to jest, gdy każdy cicho pracuje w drugim końcu domu. Wiesz, że oni tam są. Teraz przypomnij sobie, jak to jest, gdy dom jest pusty. Poczucie ich obecności jest twoim darem dla mnie, gdy wchodzisz do pokoju i w ciszy mi towarzyszysz. Najmocniejszym i najlepszym darem, jaki możesz mi dać, jest poczucie obecności. Nie musisz rozwiązywać moich problemów. Masz tylko przyjść, odwiedzić, być tu...
Zawsze mów mi, kiedy wrócisz i wracaj, kiedy obiecałeś. Jeżeli nie możesz, zadzwoń i powiedz, kiedy przyjdziesz. Zawsze mów mi "do widzenia", dając mi możliwość powiedzenia, że umrę, zanim przyjdziesz ponownie.
Och, i nie zapomnij powiedzieć mi, że kochasz - jeżeli kochasz. Usiądź blisko mnie. Pozwól mi powiedzieć Ci o doświadczeniu przygotowania na spotkanie z Panem. To, że boję się umierać, nie jest brakiem wiary w Boga. To moje ciało walczy, by pozostać żywym. Potem, gdy zmęczę się mówieniem o tym bólu i jak to wszystko razem się łączy, jeśli poproszę Cię, byś opowiedział mi o historii Bożej miłości w Twoim życiu, podzielę Twoją radość, odkryję Twój pokój i podzielę się nimi w obecności Ducha Świętego.
(Tłumaczenie z "Integra Hospice". Tekst prezentowany przez Jaya Analovitcha na II Sympozjum Opieki Paliatywnej w Rydze w 1996 r).
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|