HAKUN
Administrator
Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Obywatel swiata :)
|
Wysłany: Czw 14:06, 22 Maj 2008 Temat postu: Polowanie na dzieci-czarownice w Nigerii, źródłoThe Guardian |
|
|
Polowanie na dzieci-czarownice w Nigerii
Pastorzy ewangeliccy prowadzą kampanię przemocy przeciwko młodym Nigeryjczykom. Dzieci i niemowlęta naznaczone przez nich jako złe są wykorzystywane, porzucane, a nawet mordowane, podczas gdy kaznodzieje zarabiają na strachu rodziców i całych społeczności.
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Skończyła się pora deszczowa i delta Nigru jest mokra i kwitnąca. Na południowym skraju Afryki Zachodniej bogactwo Nigerii rodzi się na polach naftowych i gazowych, omijając szerokim łukiem najbiedniejszych obywateli. W niewielkim stanie Akwa Ibom napięcia i ubóstwo przyczyniły się do powstania nowego strasznego zjawiska, w wyniku którego setki, a może tysiące dzieci jest wykorzystywanych i mordowanych. A to wszystko w imię chrześcijaństwa.
Niemal każdy chodzi tu do kościoła. W mieście Esit Eket pokryte rdzą znaki oraz porozwieszane między drzewami kawałki płótna i plakaty reklamują różne kościoły. na świątyniach widnieją nazwy: Zgromadzenie Nowego Testamentu, Kościół Misji Bożej, Ewangelia Góry Syjon, Chwała Boska, Braterstwo Krzyża oraz Odkupieni. Za ładnie pomalowanymi drzwiami pastorzy zarabiają na "oswobodzeniach", czyli egzorcyzmach ludzi opętanych przez czary, których uważa się tu za przyczynę rozwodów, chorób, wypadków czy utraty pracy. Przy takiej ilości kościołów rynek jest konkurencyjny, ale opłacalny.
Sytuacja staje się jednak coraz bardziej niebezpieczna, bo kaznodzieje zaczęli atakować dzieci, nazywając je czarownicami. W szaleństwie rodzice i całe wioski zwracają się przeciwko dzieciom. Są one palone, trute, cięte nożem, przykuwane łańcuchami do drzew, palone żywcem lub bite i wyganiane do buszu.
Niektórzy rodzice zdobywają pieniądze na "oswobodzenie" - czasami jest to kwota równa 3-4 miesięcznym pensjom przeciętnie zarabiającego mężczyzny - a mimo to pastor może powiedzieć, że czarownica może powrócić i będzie potrzebne kolejne "oswobodzenie". Nawet jeśli rodzice zatrzymają dziecko przy sobie, sąsiedzi mogą je zaatakować na ulicy.
Takie przypadki nie są rzadkością, stają się one coraz częstsze. W Esit Eket, na końcu bezimiennej, pełnej kałuż i dziur ścieżce, stoi betonowa chata, aż po cuchnący dach wypełniona rozpadającymi się pryczami. Tutaj, po troje na łóżku, jak kurczaki w klatkach, śpią ofiary eleganckich chrześcijańskich pastorów i ich wielogodzinnych nocnych nabożeństw. Te wykluczone i porzucone dzieci zostały przez swoją społeczność uznane za wiedźmy.
Sam Ikpe-Itauma jest jednym z nielicznych ludzi w okolicy, którzy nie wierzą w to, co mówią "prorocy". Kiedyś przyjął pod swój dach kilkoro bezdomnych dzieci, a teraz stara się opiekować całą grupą 131 maluchów.
- Sąsiadom to się nie podobało, mówili mi, że pomagam czarownicom. Zaangażowałem się w to przez przypadek, bo zmartwiło mnie to, że dzieci są porzucane. Na początek była trójka, a każdego dnia przybywało 15, więc musieliśmy otworzyć placówkę - wyjaśnia. - Na każde pięcioro dzieci błąkających się po ulicy jedno zostało zabite, ale takich przypadków mogło być więcej, bo sąsiedzi nie zwracają uwagi, gdy dziecko-czarownica znika.
- To dobrze, że mamy to schronisko, ale jest ono cały czas atakowane. W czasie rozmowy dwoje mieszkańców wioski przeszło obok, zakrywając oczy, aby "nie widzieć czarownic".
Żona Ikpe-Itaumy Elizabeth jest pielęgniarką dla rannych dzieci. Mały azyl otrzymał wielką nazwę Sieci na rzecz Praw i Rehabilitacji Dzieci. Inicjatywę wspiera organizacja charytatywna Stepping Stones Nigeria, prowadząca szkołę w okolicy. Organizacja udziela wsparcia finansowego na potrzeby wyżywienia dzieci, ale potrzebujących jest tak dużo, że jest to ogromne wyzwanie.
Historie dzieci-czarownic
10-letnia Mary Sudnad marszczy czoło, gdy koleżanka, 11-letnia Agnes ją czesze. Skóra dziewczynki tuż nad czołem jest pozbawiona włosów i pokryta pęcherzami. Mary opowiada swoją historię szybko, wpatrując się w podłogę.
- Umarł mój najmłodszy brat. Pastor powiedział mojej matce, że to przeze mnie, bo jestem wiedźmą. Do domu przyszło trzech mężczyzn. Nie znałam ich. Matka wyszła z domu. Oni zostali. Pobili mnie. Ojciec się temu przyglądał. Po biciu poszli do kościoła po "oswobodzenie".
Dzień później dziewczynka poszła z matką do buszu. Zebrały trujące jagody, które Mary musiała zjeść. Matka ostrzegła ją, że jeśli to jej nie zabije, zostanie powieszona na drucie kolczastym. W końcu matka wylała na nią wrzątek wymieszany z sodą kaustyczną, a ojciec wyrzucił córkę na pole. Dziewczynka traciła i odzyskiwała przytomność, długo leżała koło domu, aż w końcu oddaliła się do buszu. Miała wtedy 7 lat. Do dziś nie czuje się bezpieczna. - Matka mnie nie kocha - mówi Mary, a łzy zaczynają spływać po jej ładnej twarzy.
Gerry został wybrany przez "prorokinię" podczas nocy modłów i nazwany czarownikiem. Matka go przeklęła, a ojciec wylał mu na twarz benzynę. Chłopiec miał wtedy 8 lat. Rany na twarzy Gerry'ego są równie widoczne jak ślad traumatycznych przeżyć w jego oczach. Gdy zobaczy kogoś dorosłego, pyta czy zabierze go do jego rodziców. - To nie ich się boję, a prorokini.
Nwaeka ma około 16 lat. Siedzi sama w błocie, wywraca oczami i drapie się po chudych jak patyki ramionach. Pozostałe dzieci mają dla niej zadziwiająco dużo cierpliwości. Rana po gwoździu na jej głowie dobrze się goi.
9-letni Etido też miał w głowie gwoździe, dokładnie pięć. Trudno powiedzieć jakich zniszczeń dokonały. Udo, dziś 12-letni, został pobity i porzucony przez matkę. Niemal stracił rękę po tym jak mieszkańcy wioski przyłapali go na szukaniu jedzenia przy drodze i, uznając go za czarownika, rzucili się na niego z maczetami.
Magrose ma 7 lat. Matka wykopała dół w lesie i chciała ją żywcem pogrzebać.
Michaela znalazł rolnik czyszczący rów. Chłopiec głodował i nie mógł stać na własnych nogach, które zostały wychłostane do krwi.
Ekemini Abia wygląda jak ktoś w głębokim szoku. Jej obie kostki są pokryte tak okropnymi ranami, że dziewczyna kuleje. Miała 13 lat, gdy uznano ją za wiedźmę. Ojciec i starszyzna kościoła przywiązali ją do drzewa tak mocno, że sznur wrzynał się w jej ciało i zostawili ją samą na ponad tydzień.
W schronisku są też rodzeństwa, jak 4-letni Prince i 9-letnia Rita. Rita powiedziała mamie, że śniło jej się przyjęcie z dużą ilością jedzenia i picia. Ludzie wierzą, że czarownica odlatuje nocą na sabat, podczas gdy jej ciało śpi, tak więc słodki sen Rity był wystarczającym dowodem, że jest czarownicą, a ponieważ dzieliła się jedzeniem z bratem, co jest uważane za sposób rozprzestrzeniania się czarodziejstwa, oboje porzucono.
Victoria to zuchwała i zabawna 4-letnia dziewczynka, a jej 7-letnia siostra Helen to spokojne dziecko. Gdy rodzice porzucili je w starej lepiance, dziewczynki nie odważyły się ruszyć z miejsca i jadły liście i trawę.
Najmłodsze dziecko to zaledwie niemowlak. Starsze dziewczynki na zmianę kołyszą ją w swoich chudych ramionach. Ikpe-Itauma nazwał dziecko Amelia, po swojej babce.
Zdaniem Ikpe-Itauma od 1998 r. w okolicy porzuconych zostało ok. 5 tys. dzieci. Wiele ciał odnajdywanych jest w rzekach i lasach. Wielu nigdy nie uda się odnaleźć. - Im więcej dzieci pastor uzna za wiedźmy, tym bardziej będzie sławny i zarobi więcej pieniędzy - mówi. - Od rodziców żąda się takich kwot, że muszą potem spłacać raty albo sprzedawać swój majątek. Kościoły nie powinny robić takich rzeczy.
Mimo, że ludzie nie pamiętali dobrze o starych plemiennych wierzeniach w uzdrawiaczy czarownic, a w Nigerii chrześcijanie żyją od XIX wieku, misjonarze ewangeliccy i z kościoła zielonoświątkowego z Ameryki i Szkocji ukształtowali te fanatyczne wierzenia w ciągu ostatnich 50 lat. Złe duchy, opętanie przez szatana i cuda można znaleźć na stronach Biblii. W Księdze Wyjścia, Księdze Powtórzonego Prawa i Liście do Galatów można znaleźć odniesienia do przypadków zabijania czarownic, a dosłowna interpretacja pisma podoba się ludziom.
Pastor Joe Ita jest kaznodzieją w Liberty Gospel Chuch w Eket. - Nasza wiara opiera się na Biblii, prowadzi nas Duch Święty i mamy program ujawniania fałszywych wierzeń i magii. Pastor ma łagodny głos, elegancki garnitur i krawat. Jego kościół jest właśnie odmalowywany i przeprasza, że musimy usiąść na zewnątrz obok jego nowego błyszczącego Audi. W Delcie Nigru jest niemal 60 oddziałów Liberty Gospel. Kościół założyła miejscowa kobieta, matka dwójki dzieci - Helen Ukpabio. Ludzie z Calabar, gdzie dziś mieszka, podziwiają jej luksusowy dom i drogi biały samochód terenowy. Wiele osób z tej okolicy wypożycza popularne DVD, które Helen produkuje i w których występuje, co przyczynia się do rozpowszechniania wiary w dziecięcych czarowników.
Ita zaprzecza, jakoby pobierał opłaty za egzorcyzmy, ale przyznaje, że kongregacja jest biedna i musi ciężko pracować, aby zdobyć datki na kościół. - Dawać więcej niż możemy to błogosławieństwo. Tylko my znamy sekrety czarownic. Rodzice nie przychodzą tu z zamiarem porzucenia dzieci, ale gdy dziecko jest wiedźmą, musisz powiedzieć "Co to jest? To nie twoje dziecko". Rodzice przychodzą do nas, gdy widzą objawy. Nawet jeśli porzucisz dziecko, klątwa będzie nadal na tobie spoczywać, nawet jeśli je zabijesz klątwa zostanie. Dlatego potem musisz tu przychodzić po oswobodzenie - wyjaśnia cierpliwie.
- Wiemy jak one działają. Jeśli wiedźma zaczaruje biustonosz matki to ona dostanie raka piersi. Nie wszystko jest winą wiedźm, ale one wykorzystują też nasze skłonności. One nie tworzą wirusa HIV, ale jeśli jesteś cudzołożnikiem, one dadzą ci HIV.
Pokazuje mi stos DVD robionych przez Ukpabio.
Szybko daje mi do zrozumienia, że to nie jest prezent.
Egzorcyzmy
W innej części miasteczka zegar wskazuje północ. W kościele bez okien jest parno, słychać dźwięk bębnów i wrzaski spoconego kaznodziei. "Koniec z czarownicami, Panie" - krzyczy do mikrofonu. "Godzina się zbliża, wybaw nas Panie!"
Wierni tańczą z dłońmi wzniesionymi do nieba, kobiety wiją się i krzyczą w różnych językach. Grupa idzie w stronę pięciorga dzieci, z których jedno to niemowlę. Dzieci klękają na betonowej podłodze, a pastor podchodzi i przyciska dłonie do ich głów, gdy próbują schować się w spódnicy towarzyszącej im kobiety. To noc oswobodzeń w Kościele Prawdziwego Zbawcy. Nabożeństwo potrwa jeszcze kilka godzin, ale główne wydarzenie, za które rodzice zapłacili, już się zakończyło.
Noc rozbrzmiewa dźwiękami bębnów i śpiewami z innych kościołów, w których rozgrywają się podobne sceny.
Trudno jest znaleźć ludzi, którzy wypowiedzieliby się głośno przeciwko brutalności. Victor Ikot jest jednym z nich. Nie tylko sprzeciwia się tym groteskowym kościółkom, ale zrobił też coś nie do pomyślenia - przyjął czarownicę pod swój dach. Jego siostrzenicę Mbet uznano za wiedźmę, gdy miała 8 lat. Jej matka Ekaete zmusiła ją do picia oliwy i zjedzenia trujących jagód, a potem przyprowadziła miejscowych mężczyzn, aby pobili ją kijami. Pastor przykuł ją do drzewa, ale uwolnił ją, gdy matka nie znalazła pieniędzy na oswobodzenie. Mbet uciekła. Dziś dziewczynka ma 11 lat i od tamtego wydarzenia nie widziała matki. - Moja matka jest szalona - mówi.
Matka Mbet rozmawia nerwowo przez telefon na straganie z ubraniami. Mówi, że jej córka wywołała u niej wszystkie objawy malarii. - Paliło mnie od wewnątrz - mówi, pokazując na brzuch. - To była wina mojej córki, która zabrała całą wodę z mojego ciała. Nic nie mogłam zrobić. Była bardzo uparta. A gdyby jej córka umarła w buszu? Wzrusza ramionami: - To wola Boga. Wszystko w jego rękach.
Victor nie ma czasu dla bratowej. - W dzisiejszych czasach, gdy dziecko robi się uparte, nazywa się je czarownicą. Dotyczy to zwykle dzieci poniżej 10 roku życia. Nie widziałem, żeby ktoś próbował powalić dorosłego mężczyznę na ziemię. Gdy dziecko staje się niegrzeczne, nazywają je przeklętym i mogą się go pozbyć.
- To niepokojące, bo w każdym domu miała miejsce taka sytuacja. Chciwi pastorowie, którzy wożą się mercedesami, wybierają tych najsłabszych.
W pobliskiej wiosce 5-letnie bliźnięta Itohowo i Kufre trzymają się blisko chaty matki, ale są niedożywione i ubrane w brudne szmaty. Gdy podchodzimy do chłopców mieszkańcy wioski stają dookoła i krzyczą: "Zabierzcie ich stąd, to czarownicy! Zabierzcie ich zanim nas zabiją! Wiedźmy!"
Kobieta, która urodziła te smutne strzępki człowieczeństwa stoi trochę dalej od tłumu ze skrzyżowanymi rękami. Iambong Etim Otoyo nie ma zamiaru wziąć odpowiedzialności za synków. - To czarownicy - mówi stanowczo i odchodzi.
Gdy zapada zmierzch w chacie-kurniku w Esit Eket nocuje już 133 dzieci.
Źródło: The Guardian
Post został pochwalony 0 razy
|
|