MAITREYA
Administrator
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SAMARTEN
|
Wysłany: Śro 13:35, 09 Maj 2012 Temat postu: Historia duchów Europy |
|
|
HISTORIA DUCHÓW EUROPY
Zadałem sobie ostatnio bardzo intrygujące pytanie: „ w jaki sposób duchy zmarłych wpływają na historię ludzi żyjących”? Odpowiedzi jakie się nasuwają są niezwykle niepokojące... Ponieważ od lat zajmuję się, zawodowo (choć nigdy nie biorę za to pieniędzy) przeprowadzaniem dusz zmarłych przez obszar pośredni, w którym wiele z nich „utknęło”, znam ten problem; niejako od podszewki. Po pierwsze trzeba nadmienić, że europejczycy nie wypracowali sobie powszechnie stosowanego i skutecznego systemu duchowego przygotowującego do świadomego umierania ze spokojem i ufnością. Nie zamierzam tu obalać mitów religijnych, pogańskich czy nawet antycznych, dość powiedzieć, że dojrzałe podejście do śmierci obecnie prawie nie istnieje – natomiast niezwykle łatwo przychodzi nam jako ludzkości wysyłanie „wezwania do śmierci” wszystkim innym od nas. To działo się w czasie prześladowania chrześcijan i prześladowania pogan przez chrześcijan, podczas krucjat krzyżowych i świętych inkwizycji, wojen religijnych czasu kolonializmu i imperializmu, podczas rewolucji i kontrrewolucji, to się działo przy obalaniu starego porządku świata i będzie się działo podczas tworzenia nowego porządku świata zapowiadanego już w polityce Georga Busha seniora „New World Order” (NWO). Słynny jasnowidz i twórca antropozofii Rudolf Steiner zauważył pewną dziejową sprawiedliwość, że np.: Aztekowie wymordowani przez hiszpańskich konkwiskadorów wcielili się w hitlerowców prześladujących żydów; jako nowo wcielonych Hiszpanów. Do tego dochodzi jeszcze wiele innych aspektów ducha narodu odpowiadającego za krzywdy wyrządzone innym istotom – w przypadku żydów były to miliony zwierzęcych ofiar składanych na ołtarzach przed Jahwe. Lew Tołstoj zapewniał, że „dopóki na świecie istnieją rzeźnie – dopóty będą istniały wojny”. Energia nienawiści dalej napędza ludobójstwo – miliony istot cierpią okrutnie a nikt nie dostrzega tego przyczyny! Dziś lecą bomby na Libijczyków, wczoraj strzelano do Egipcjan, jutro zapłonie Jemen – ludzie są wyniszczeni moralnie, duchowo niestabilni, wrogo do siebie nastawieni, są biedni, niewykształceni – często pijani i coraz lepiej uzbrojeni... Jakim istotom duchowym może zależeć na takim stanie rzeczy? W filmie „Adwokat diabła” grający rolę Lucyfera, Al Pacino wygłosił niepokojącą kwestię: „kto zaprzeczy, że cały XX wiek nie należał w całości do mnie”? Inwazja istot demonicznych, już wielokrotnie miała miejsce na Ziemi. Od czasu tak zwanego „upadku babilońskiego” zaczęły pojawiać się krwawe dyktatury spowite czarną magią złowrogich rytuałów. Pojawiły się rozmaite krwawe bóstwa domagające się coraz większej ilości wylewanej krwi ofiar stanowiącej w ich mniemaniu najbardziej pożądaną „walutę duchową” - w tej sytuacji nie mogło zabraknąć wrogów ani środków do ich podbicia. Musimy przyznać, że niemal cała historia co znaczniejszych wynalazków służyła głównie celom wojennym począwszy od ognia, żelaza, prochu, samolotu, rakiety, lasera itd... Od niepamiętnych czasów przelana krew domagała się dalszego przelewania krwi aż do dzisiaj kręci się to piekielne „perpetum mobile”. Ziemia jest z założenia farmą dla wampirów, które strzygą nas tak jak my swoje owce nie pytając o zdanie. My jednak jesteśmy pozbawiani swojej znacznie cenniejszej cząstki niż wełny, krwi czy życia – jesteśmy pozbawiani kontaktu ze swoim duchem z JAŹNIĄ z Wyższym JA do którego zbłąkana dusza nie jest w stanie dotrzeć przez szalejący ocean wzburzonych fal umysłu i zranionych emocji, ogromnego bólu, cierpienia, nadziei i zdrady nawet ze strony swoich pasterzy, którzy tak samo stają się bezradni w obliczu nieuchronności śmierci. W wyniku tak sprytnie zastawionej na nasze dusze pułapki powstał wokółziemski „mutant planetarny” złożony z obszarów przekonań, lęków i wyobrażeń trafiających tam w oszołomieniu miliardów istot. Toksyczne promieniowanie tych światów zwanych w okultyzmie astralnym i niskim mentalnym – dociera swoją wibracją bezpośrednio do naszych umysłów wiercąc nam dziury niepokoju niczym świdrem a czasem tworzy się nawet rakowata narośl opentańcza z najniższych, najokrótniejszych wizji i połyka delikwenta lub przejmuje go jak bezwolną pacynkę nie wypuszczając go już przeważnie nigdy. W ten sposób piekło przejmuje oficjalną władzę na ziemi w imię dawnego paktu „złoto za krew”. Dawniej nie było skuteczniejszych narzędzi zagłady niż zaraza, głód, wojny i kataklizmy – traktowano je wtedy jak dopust boży – obecnie te same zjawiska bada się jako narzędzia do masowej depopulacji planety. Broń biologiczna, smugi rozpylane na niebie, broń tektoniczna (projekt HAARP), żywność modyfikowana genetycznie, skażenie radioaktywne, wyzysk trzeciego świata, ekologiczne skażenie... Bieda, nałogowy alkoholizm, nikotynizm, narkomania i agresywna przestępczość są tajnym programem czołowych światowych rządów. Tworzenie tyranów i dyktatorów przez finansowanie ich potem uzależnianie i zaopatrywanie w broń a następnie obalanie ich reżimów należą do ulubionych gier głównych polityków krojących między sobą „tort świata”. Ci co nie biorą w tym udziału są niepocieszeni a ci, którzy są aktualnie „przy korycie” są nieświadomi i ślepi. Tak bardzo upajają się „swoją” władzą, że nie zauważają sznurków finansowych, które kierują ich każdym ruchem przez ich ukrytych panów „konsumentów zabijania i władców iluzji”. Bill Clinton bodajże w 1995 roku zapytany o to: dlaczego nie ujawnia faktów na temat ufo, przyznał się z bezradności, że on tak naprawdę nic nie może bo istnieje pewien „rząd w rządzie” - i tyle na temat „demokracji”. Wracając jednak do naszego głównego problemu zależności między światem duchowym ( w tym przypadku wielką gromadą dusz nie znajdujących pocieszenia po swojej śmierci) a ludzkim; istnieje stałe oddziaływanie by nie powiedzieć presja na nas zarówno przez istoty wysoko rozwinięte jak i przez te prymitywne (których jest znacznie więcej) aby za pomocą wysokich lub niskich wibracji tworzyć „siedliska idei” na Ziemi. Bytom upadłym smakuje jedynie to do czego przywykły – „sex, drugs and rock and roll” i nie da się ich łatwo zachęcić do podjęcia poszukiwań spokoju własnej duszy – te byty preferują „imprezy zbiorowe” takie jak huczne koncerty, mecze na stadionach, bijatyki w tłumie oraz wojny, gwałty i grabieże czyli gustują w mocnych doznaniach. Istoty subtelne wolą ciszę i kontemplację w harmonii z naturą i poszanowaniem powszechnego prawa do szczęścia każdego. I tu pojawia się gwałtowny konflikt interesów prowadzący do istotnych rozdźwięków nawet w samej „duchowej radzie świata”. Do niedawna analizując sytuację i szansę na rozwój świadomości na ziemi – nie wiało optymizmem. Radykalne wnioski o kasacji całej planety były bardzo poważnie rozważane jednak w tej sytuacji ktoś przytomnie zauważył żeby pozwolić ludziom skonfrontować się z efektami własnych czynów i zaniedbań. Trafnie to ujął Michael Tsarion: „pozwólcie upadłym upaść”. Nigdy przedtem nie było na Ziemi aż tak „duszno” od bezdusznych dusz (dusz oddzielonych od swego wyższego ducha). Nigdy dotąd nie zginęło tak szybko tak wielu niewinnych ludzi, nigdy dotąd fabryki i rozlewnie krwi nie były aż tak wydajne. Nigdy dotąd strach i niepewność jutra nie były aż tak namacalne w kategoriach globalnych – dotyczy to również takich zagadnień jak rok 2012, przebiegunowanie Ziemi, epoka lodowcowa, kontynentalne powodzie i atomowa zagłada. Inżynieria strachu jest dopracowana do perfekcji a mimo tego – co robi ludzkość? Budzi się z tego koszmaru. Od czasu do czasu powstaje coś, czego nasi „architekci zagłady” nie pojmują choć uwzględniają; pojawia się określane tak przez Majów „okno czasu” (obecnie od 2007-2015) gdzie wyższe energie galaktyczne sterują dopływem świetlistych impulsów do nagłego przekroczenia siebie i powrotu do duchowego domu. Pojawiają się istoty specyficzne – nazwalibyśmy ich „zbawiciele” lecz czasem nawet nie potrafimy ich rozpoznać za życia. Buddyści mówią o nich TULKU czyli narodzeni ze świadomością swojej misji budzenia innych na Ziemi. Dla mnie jednym z takich istot był Robert Monroe autor książek o świadomych podróżach poza ciałem i twórca instytutu badającego możliwości synchronizacji mózgu do sterowania poziomem świadomości. Poziom świadomości jest tu kluczowym pojęciem towarzyszącym podróżnikom w światach nadzmysłowych. Na niższych warstwach tejże planetarnej czy ogólnoludzkiej świadomości zalegają pokłady załamanych dusz nie wiedzących nawet, że umarły. Dalej wspinają się mozolnie, jak Syzyf tocząc swój głaz cierpienia na szczyt bólu -samopotempieńcy (ludzie, którzy sami się potępiają za swoje czyny). Kolejni są desperaci trzymający się swoich ziemskich dogmatów religijni fanatycy i fundamentaliści. Następnie rozczulający się nad sobą entuzjaści wiecznego spokoju bujający na chmurkach własnej wyobraźni. I wreszcie ludzie w pełni uświadamiający sobie sytuację, w jakiej się znaleźli wśród oferujących im swoją pomoc przewodników. Dalej wznoszący się w swej świadomości praktykują opróżnianie umysłu z pozostałości iluzji ziemskiego systemu życia dążąc do uniwersalnej jedności doskonałej natury niewzruszonego umysłu sprzed myślenia. Obecnie dzięki takim postaciom jak Bruce Moen i innym uczniom Roberta Monroe – dokonuje się cicha rewolucja duchowa dążąca do przekroczenia masy krytycznej tak wielkiej liczby uwolnionych i przeprowadzonych wyżej dusz, że wokółziemski zator pierścieni cierpienia rozluźni się na tyle, że uda się nam żyjącym złapać ten galaktyczny promień i wznieść się na jego fali jak surfer Zuvui (opisywany przez Jose Arquellesa). Od dawna uczę ludzi przeprowadzania dusz i świadomego przygotowania się do własnej śmierci z radością i bez lęku. Zachęcam swoich kursantów do tego aby nawet codziennie i wszędzie tam gdzie są – uwalniali uwięzione dusze i wskazywali im drogę na wyżyny ich świadomości. Do tego tworzymy wspólnie nowe miejsca mocy oczyszczając stare miejsca „niemocy” i przelanej krwi; na cmentarzach, polach bitew, w szpitalach, więzieniach, rzeźniach itp. Lecz, jak to śpiewał nasz bard Czesław Niemen (którego duszę też zresztą przeprowadzałem) „dziwny jest ten świat”; ostatnio proponowałem personelowi jednego z oddziałów intensywnej terapii, że przeprowadzę bezpłatne szkolenie na temat eliminowania traumatycznych doznań po zetknięciu się ze śmiercią wszak ludzie ci żyją w ciągłym zagrożeniu stykania się nie tylko ze zgonami swoich pacjentów ale i żałobą rodzin, skutkami szkodliwych emocji i stresu. Odpowiedzią było niedowierzanie, że ktoś śmiał zaproponować coś takiego – przecież o tym się nawet na głos nie mówi. Wszyscy się tego boją i dlatego lepiej nie wywoływać wilka z lasu i kropka. Może jednak warto by było w czasach tak bardzo naznaczonych wszechobecnymi kataklizmami – móc przedwcześnie się przygotować na ich skutki? Noego też pewnie wszyscy traktowali jak wariata dopóki nie nadeszła powódź – wtedy było już jednak za późno. Na szczęście ze zmarłymi dużo łatwiej i krócej się dyskutuje niż z żywymi – ich ignorancja jest oczywista dla nich samych i chętnie przyjmują wtedy pomoc kogoś lepiej zorientowanego. Niestety nie do wszystkich można od razu dotrzeć, część ludzi blokuje się w szoku pourazowym zależnym od przyczyny śmierci. Z doświadczenia wiem, że psychotropy, morfina i inne środki znieczulające zmieniają świadomość i otępiają ją utrzymując ten stan na długo po zgonie. Często nagła lub dramatyczna śmierć powoduje rodzaj jakby „zawieszenia się” w tym doświadczeniu. Samobójcy latami skaczą z mostu (jak to obrazuje film: „Dzień świstaka”) a żołnierze walczą nieprzerwanie na polach bitew (jak w kreskówce „12 prac Asteriksa”). Względnie łatwo opuszczają zaświaty ludzie ginący masowo w kataklizmach – są sprawnie przechwytywani przez „międzywymiarowe służby porządkowe” i kierowani do obozów przejściowych gdzie łagodnie przedstawia się im sytuacje i sugeruje dalsze postępowanie. Tutaj bardzo widoczny jest wpływ umarłych na żyjących ponieważ w miejscach zbiorowych mogił, do których często przywiązane są dusze zmarłych następuje efekt „czarnej dziury energetycznej” co oznacza, że byt nienaturalnie próbujący się utrzymać w sferze, do której już nie należy – pasożytuje na ciele witalnym (eterycznym) swoich ofiar czyli najbliższego sąsiedztwa. Zwierzęta są wtedy niespokojne a dzieci często chorują, dorośli się nie wysypiają a plany życiowe nie realizują się ani łatwo ani do końca pomyślnie – to wynik „obciążenia energetycznego” obcymi bytami. Udało mi się na takie przypadki stworzyć zaprogramowane kryształy, potwierdzające wielokrotnie swoją skuteczność – służące jako statyczne portale do przeprowadzania dusz lub jako energetyczna ochrona domu przed bytami pasożytniczymi. Jednak w mojej ocenie dużo większe znaczenie ma nie ilość uwolnionych ze stanu pośredniego dusz lecz dotarcie do tych najbardziej upadłych i zwyrodniałych – ponieważ one również stanowią największe obciążenie naszej świadomości zbiorowej oraz fundament powstawania dalszych aktów terroru na ogromną skalę. Dlatego w swojej misji zająłem się głównie odzyskiwaniem i przeprowadzaniem dusz dyktatorów i tyranów takich jak; Hitler, Stalin, Husein, Pinochet i inni. Zadziwiające ile się można dowiedzieć o człowieku badając jego sytuację w jakiej się znalazł tuż po swojej śmierci. Nie czas i miejsce podawać tu szczegółów ich dalszej „kariery” - mogłoby to złamać zbyt wiele mitów i czytelnicy uprzedziliby się do powagi tego zagadnienia a nie o to mi chodzi – więcej mówię podczas swoich warsztatów tanatoterapii. Najważniejsze jest jednak to, że dla każdego zawsze jest nadzieja na oczyszczenie i nikt nie jest potępiony na zawsze oraz to, że zdarzają się (oby coraz częściej) nazwałbym to „spontaniczne oświecenia” już tak za życia jak i po śmierci. Ludzie, którzy wiedzą; jak żyć mądrze – prowadzą dalej innych dając im dobry przykład lub towarzyszą nam po tamtej stronie. Ufam również, że to głównie oni stymulują nas do stałego wysiłku i pracy nad sobą. Powtarzają stale za Saint Germainem, że nagrodą za dobrze wykonaną pracę jest jeszcze więcej pracy do wykonania – ponieważ posiadamy tylko to na co sami sobie zapracujemy. Nie ma czasu do stracenia bo tylko tu i teraz jest punkt sprawczy tworzący naszą historię – wykorzystajmy go właściwie, bo pomimo wszystko, jak zapewniał Robert Monroe: „doświadczenie bycia człowiekiem jest warte każdej ceny” - a on, jak mało kto – wiedział co mówi.
Post został pochwalony 1 raz
|
|